Pokazywanie postów oznaczonych etykietą KP. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą KP. Pokaż wszystkie posty

31 grudnia 2019

Dwa kieliszki wystarczą, najpierw jeden, potem kilkanaście drugich


Większość z nas, śmiertelników, nigdy nie zdoła rozpoznać swojego prawdziwego przeznaczenia: to ono wpada na nas jak rozpędzony pociąg. Ale kiedy podnosimy głowę, żeby popatrzeć, jak się oddala. jest już za późno, resztę podróży musimy odbyć na własną rękę, co niektórzy naiwni nazywają dojrzałością. Nadzieja jest jedynie ułudą, że ów moment jeszcze nie nadszedł, że uda nam się dostrzec nasze prawdziwe przeznaczenie , kiedy będzie się do nas zbliżać, i że uda nam się wskoczyć do tego pociągu, zanim na zawsze utracimy możliwość bycia sobą, a pozostanie nam tylko pusta egzystencja i tęsknota za tym, co miało nastąpić, ale nigdy się nie wydarzyło.  



Robin Talvi (Zima) Riapołowski



22.12.1986 x ImatraxPseudonim GyrfalconxDorastanie w PetersburguxTechnik kryminalnyxStarszy sierżantxBroń: CZ 75 SP-01 PhantomxWiecznie założony na bakier mundur






zmiana wydziału

Już samo przelotne, pełne współczucia spojrzenie sierżant Barry siedzącej za kontuarem naprzeciwko wejścia do komisariatu wystarczyło Robinowi, by domyślił się, że ostatnie stawienie się na ostrym kacu w miejscu zbrodni, w wyniku której zaledwie około dwudziestoletni chłopak stracił życie, nie przeszło bez echa. Zawsze potrafił bez większych przeszkód czytać w twarzy tej pięknej, kruczoczarnowłosej kobiety o ciemnoniebieskich, małych oczach, ale akurat w tej chwili chętnie porzuciłby tę umiejętność w diabły. Przynajmniej zyskałby dodatkowych kilka minut spokoju, a tak, gdy wyciągnęła do niego małą kartkę papieru z wyraźnym, lekko pochyłym pismem komendanta, nie potrafił ukryć ogarniającej go radości. Czyżby nareszcie nastał moment wyzwolenia od tych wszystkich niezwykle trudnych, a często dodatkowo śmiertelnych obowiązków związanych z zawodem stróża prawa, na którą to funkcję nigdy nie pchał się z własnej woli? Dopiero pełne bezgranicznego zdumienia spojrzenie koleżanki uświadomiło mu, że powinien zachować pokerową twarz na wypadek, gdyby wiedziała jaką treść zawiera skierowana do niego notka, ale było już za późno. Postanowił, więc blefować.
- Kenneth pewnie jak zwykle pragnie poznać najświeższe wieści na temat osób typowanych na mordercę tego młodziutkiego denata. - Rzucił jej porozumiewawczy uśmiech i udał się śpiesznym krokiem w kierunku schodów prowadzących na wyższe piętra, poprawiając w przelocie jak zwykle mocno pomięty i założony byle jak mundur. Osobiście nienawidził tych sztywnych ubrań i za wszelką cenę starał się je przystosować do bardziej prozaicznych norm, ale doskonale zdawał sobie sprawę z faktu, że pozostali funkcjonariusze, a już szczególnie jego szef, przykładają do jego należytego wyglądu wielką wagę. Skoro i tak już sprowadził na siebie jego gniew, mógł przynajmniej zminimalizować szkody, jakie by on poczynił. Dotarłszy pod drzwi odpowiedniego gabinetu, odetchnął głęboko, po czym lekko, acz stanowczo zapukał.
- Proszę wejść! - Usłyszał z drugiej strony, więc niechętnie wykonał polecenie.
- Dzień dobry, panie komendancie. - Powiedział na początek, sadowiąc się na fotelu przeznaczonym dla interesantów i siląc na opanowany ton.
- Witam, Riapołowski. - Wcześniejsze przypuszczenia technika potwierdziły się, a nawet nabrały ciemniejszych barw, bo blondwłosy Skandynaw pomijał stopnie służbowe tylko wtedy, gdy był naprawdę wściekły. - Nie muszę chyba Ci uświadamiać, że przychodząc do pracy po pijaku, nie tylko łamiesz nasz regulamin, ale także podważasz zaufanie obywateli w stosunku do szeroko pojętych przedstawicieli służb porządkowych . Właściwie powinienem Cię zwolnić z wpisem do akt, ale sam wiesz, że masz zbyt dobre koligacje, a nam nie jest potrzebna kolejna afera medialna. Zamiast tego w porozumieniu ze swoim zastępcą zdecydowałem, że zablokujemy Ci awans w hierarchii na najbliższy czas i przeniesiemy z Wydziału Zabójstw do Kryminalnego, a Twoim głównym zwierzchnikiem będzie od teraz sam komisarz Banquo.
- Tak jest. - Odparł machinalnie, zastanawiając się jakim cudem uda mu się przetrwać pod czujnym okiem tego słynnego chyba na cały kraj ze swojej twardej ręki i stylu bycia porównywanego często do zimna syberyjskich rzek mężczyzny.

powiązania

- Matka: Miranda Buxton, Brytyjka, naczelnik Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego Metropolitan Police Service, zastrzelona podczas próby przeszukania mieszkania człowieka oskarżonego o gwałty i morderstwa w 1990 roku
- Ojciec: Joki Riapołowski, krew fińsko-rosyjska, dowódca oddziału antyterrorystycznego, zmarły podczas wydobywania ciał ofiar trzęsienia ziemi w Umbrii i Marche w wyniku wystąpienia wstrząsu wtórnego w 1997 roku
- Wujek: Foma Riapołowski, krew fińsko-rosyjska, prawowity opiekun od śmierci ojca, zastępca komendanta straży pożarnej
- Młodsza siostra: Zoe Riapołowska, cierpiąca, jak sama to określa, na lekki Zespół Dawna, grafolog policyjny, Wydział Poszukiwań i Identyfikacji Osób
- Nieoficjalna partnerka: Rakel Vesi, Finlandka, profiler policyjny, Wydział do walki z Przestępczością Narkotykową
- Prawie pasierb: Oleg Solberg, krew fińsko-norweska

informacje dodatkowe

- Absolwent Durham University
- Języki: angielski, fiński oraz rosyjski
- Właściciel i partner zawodowy Meru (mudi)
- Seat Tarraco
- Mieszkanie w kamienicy w dzielnicy Tapulikaupunki
- Alkoholik
- Fan rocka i metalu
- Rzeźbiarz z pasji
- Doskonały tancerz
- Typ osobowości: działacz

Odautorsko

29 grudnia 2019

aurora borealis

Promienie słońca przedzierają się subtelnie przez kurtynę gęstych, acz bezlistnych drzew. Pozorne ciepło rozprzestrzenia się po horyzoncie, dając nadzieję na piękny dzień. Połacie białego pyłu pokrywają okolice. Jest wyjątkowo, monochromatycznie. Rosłe gałęzie czule słaniają się pod ciężarem majestatycznych szklistych sopli, które leniwie topią się, zostawiając po sobie ślady w osłaniających drzewa zaspach. Oblodzone pnie odbijają światło słoneczne, rozświetlając leśną polanę. 
Stopy pokryte ocieplonymi śniegowcami delikatnie zapadają się przy każdym kroku. Śnieg skrzypi, daje przyjemne wrażenie snucia się po puchu. Nieopodal prowadzi ścieżka wgłąb starego lasu, na której dokładnie widać świeże ślady zwierzyny. Mróz przedziera się przez dziurki wełnianej czapki o grubym splocie, policzki pokryte tłustym kremem stają się czerwone, a na nosie czuć nieprzyjemne ciepło. Przyspieszony krok powoduje chwilowe rozgrzanie, lecz nieostrożne stawianie stóp gwarantuje wylądowanie w sporej zaspie. Zabielona puchowa kurtka, nieco przemoczone buty i zimne ręce. 
Wołanie przez znajomy głos wywołuje przyjemny dreszcz. Mimowolnie znika chęć powrotu do domu i wypicie pysznej, korzennej herbatki pod ciepłym kocem. Tupnięcie nogami pozbawia buty śnieżnej bieli, by za chwilę znów pokryć się warstewką puchu, podczas kolejnych kroków wgłąb polany. Białowłosy oparty o szarawy pień starego drzewa kreśli butem na śniegu przypadkowe kształty. Zniecierpliwiony wpatruje się w kolejne ślady, które zmierzają w jego stronę. Oprócz skrzypiącego pod nogami śniegu panuje wokół bloga cisza. Grudniowy poranek. 
Pośpiech sprawia nieznaczną utratę równowagi, lecz tym razem obywa się bez upadku twarzą w hałdę śniegu. Z kieszeni kurtki wypada przy okazji turkusowa rękawiczka, która swobodnie wpada w jedno z zagłębień zrobionych przez buty. Po chwili jest już pokryta śnieżną warstwą i powoli w niej znika, a wraz z nią nastoletnia para w otchłani mrocznego, zimowego lasu.

ŚWIEŻO UPIECZONA PANI WETERYNARZ ❄ PRACUJE W OKOLICZNEJ PRZYCHODNI DLA ZWIERZĄT I W TERENIE ❄ LAT 26 ❄ URODZONA W GRUDNIOWY WIECZÓR PODCZAS PIĘKNEJ ZORZY POLARNEJ ❄ MIESZKA W LEŚNICZÓWCE WRAZ ZE SWOIM OJCEMW WOLNYCH CHWILACH BUSZUJE W LUMPEKSACH ❄ CZĘSTO PRZESIADUJE W JEDNEJ ZE SWOICH ULUBIONYCH KAWIARNI, CZYTAJĄC ZAWODOWE POZYCJE I POPIJAJĄC ULUBIONĄ KAWĘ ❄ ZIMIARA


❄ ❄ 
Grace Elizabeth. Nie umiem w karty, aż wstyd. Chcemy wszystkiego (białowłosego Pana również). Chodźcie, kotki.
wedsdxxc@gmail.com

25 grudnia 2019

And then I lied about it, said I didn't

jani
koistinen
17 grudnia 1991, helsinki ~ gitarzysta i wokalista fińskiego zespołu rockowego kadotus ~ syn ksiegowego jednej z większych fińskich firm i niespełnionej flecistki pracującej w znanej restauracji Olo ~ fan wieczorów z netflixem i watą cukrową ~ z równym entuzjazmem śpiewa hity Red Hot Chili Peppers, co Britney Spears ~ kiedy nie pisze nowej muzyki, najprawdopodobniej kupuje setną parę wzorzystych skarpet ~ powiązania
Kiedy dziennikarze zadają mu pytanie, co jest dla niego najważniejszym elementem wyglądu, zawsze spodziewają się jednej odpowiedzi: włosy. No bo jak mężczyzna z tak charakterystyczną fryzurą, włosami tak grubymi i zadbanymi, nie uważałby ich za swoją najlepszą cechę? Kiedy magazyny na terenie całej Finlandii rozpisują się na ich temat, zawsze zafascynowane jak, dlaczego, ile czasu. Ale Jani uśmiecha się tylko, przeczesuje te włosy palcami, i jakby na przekór wszystkim odpowiada: skarpety.
Ma ich o wiele więcej, niż potrzeba przeciętnemu człowiekowi – całą komodę wypełnioną skarpetkami we wszystkich kolorach tęczy, długimi i krótkimi, z wzorami i bez, grubymi, idealnymi na zimę i cienkimi, które z uśmiechem zakłada w lecie. Nie ma dwóch takich samych, bo, jak głośno powtarza, ilekroć rodzice próbują mu wcisnąć te pospolite, gładkie czarne i białe, powtarzalność jest nudna, a życie za krótkie, by spędzić je w smutnych skarpetkach. Jani potrzebuje w swoim życiu nieco koloru, parę pszczółek i stokrotek na zielonym tle, różowych flamingów i świątecznych pierników; bez nich, żaden jego outfit nie jest pełny, a dzień wystarczająco wyjątkowy.
Nie każda para nadaje się na każdą okazję – bo chociaż Jani kupuje skarpety tak, jakby zależało od nich jego życie (rodzicom powtarza, że owszem, zależy), i jak człowiek uzależniony wydaje na nie ostatnie oszczędności, z niezwykłą starannością dobiera je do okazji i nastroju.
Ciemnoczerwona para z małymi, włochatymi leniwcami wyszytymi na całej długości to jedna z jego ulubionych – nie tylko wygląda przeuroczo i jest zrobiona z najbardziej miękkiego materiału na świecie, to jeszcze leniwce wyszyte są taką nitką, że faktycznie mają futerko. Jani uwielbia chodzić w nich po mieście, koniecznie w spodniach ponad kostkę, tak, by widać było pełne piękno skarpet, i rzucać radosne uśmiechy ludziom w sklepie spożywczym. Jest pewien, że paparazzi przyłapali go w nich przynajmniej dziesięć razy, za każdym kręcąc głowami z politowaniem, gdy Jani znajdował najbliższy murek bądź krzesło i niczym gwiazda filmu erotycznego podciągał nogawki dżinsów i eksponował skarpetę, cały czas uśmiechając się ponętnie.
Pary z gumowymi kaczuszkami i kolorowymi kotami – te, które zawsze wywołują szeroki uśmiech na twarzy, ilekroć na nie spojrzy – zarezerwowane są na próby zespołu. Nie powodują u niego nawet w połowie tak łobuzerskich reakcji, jak te z leniwcami, ale dają mnóstwo pozytywnej energii, niezbędnej w te dni. Kilka godzin przerabiania jednej i tej samej piosenki, ciągłe kłótnie i krzyki, coraz głupsze pomysły i zbyt wiele słabych żartów mogą doprowadzić człowieka do szaleństwa, i gdyby nie ta odrobina koloru, Jani pewnie już dawno rzuciłby Kadotus w cholerę (a tak tylko regularnie uzupełnia zapas leków przeciwbólowych i melisy w szafce, bo przezorny zawsze ubezpieczony).
Na smutne, deszczowe dni ma te, które wyglądają, jak nie do pary – jak ta z lisami, jedna cała w rude lisy na szarym tle, druga wyglądająca jak lisia kita. Kiedy cały świat pochłania szarość, nic nie dodaje mu lepiej energii, niż z pozoru niepasujące do siebie skarpetki; a wraz z nimi pojawiają się zdziwione spojrzenia, uniesione brwi i nieme pytania dlaczego, w odpowiedzi na które parska śmichem i zachwyca światem, który w jednej chwili przestał być tak depresyjnie szary.
Na imprezy Jani potrzebuje czegoś równie szalonego i pstrokatego jak on sam – i para w jaskrawych odcieniach czerwonego, niebieskiego, zielonego i żółtego, cała w małe koniki, nadaje się na tę okazję idealnie. Koniki pod wpływem lsd – tak je nazywa w myślach i całkiem słusznie, po gdy wbiega w nich na parkiet, sam czuje się jak pod wpływem narkotyków. Kiedy kręci biodrami w rytm Just Dance i razem z resztą ludzi śpiewa na cały głos Britney Spears, jest równie krzykliwy i nie do przeoczenia, co te skarpetki, trochę jak nastolatek na pierwszej imprezie i trochę jak dziecko, które podkradło rodzicom alkohol.
I na koniec pary przeznaczone na występy – te z reprodukcjami słynnych obrazów, widoczne nawet z drugiego końca baru. Jani nie jest do końca pewny, kiedy zaczął nosić te skarpetki – ale jest pewien, że ma to związek z piękną studentką historii sztuki, która podczas jednego z występów w ich ulubionym barze krzyknęła: Ja też uwielbiam Van Gogha!, a potem wróciła z nim do domu. Kiedy jednak ktokolwiek pyta, Jani odpowiada, że robi to dla widowni, bo co jest bardziej romantycznego od gwiazdy rocka zachwycającego się sztuką? I za każdym razem, gdy jakiś stanik leci na scenę, Jani przypomina kolegom, że to dzięki jego skarpetom – nawet jeśli stanik wycelowany był w głowę przystojnego perkusisty stojącego kilka metrów dalej, a rzucająca go dziewczyna krzyczała: Kocham, cię, Niko!

Kartę sponsoruje cudny Joe Keery (#teamsteve), zignorujmy fakt, że zespół o nazwie Kadotus już istnieje, wymyślenie jej i tak zajęło mi mnóstwo czasu i zbyt ją kocham, by ją zmienić (a dla ciekawych – kadotus to po fińsku potępienie, pustkowie i jedno z określeń na piekło). Jani to dobry chłopak, może nieco zakręcony na punkcie skarpet, ale spokojnie, to nie jest zaraźliwe. Szukamy dla niego reszty zespołu, brata lub siostry, wszelkiego rodzaju powiązań, dram i afer. ✉️ boromir.is.my.boyfriend@gmail.com

Jeśli wchodzi w układ z diabłem, powinieneś zadać sobie pytanie, dlaczego diabeł uważa ten układ za dobry


Chociaż z drugiej strony nie można wymagać, byśmy byli w stanie przewidzieć wszystkie następstwa naszych czynów, wyobrażając sobie najpierw bezpośrednie, potem pośrednie i wreszcie wyimaginowane skutki życiowych decyzji. Nikt wówczas nie miałby odwagi ruszyć się z miejsca, do którego przykułyby go wątpliwości. Złe i dobre uczynki oraz słowa rozsiewają się jak ziarna, mniej lub bardziej równomiernie, padając na grunt przyszłych dni, również tych, których my sami nie doczekamy, by potwierdzić nasze przypuszczenia, pogratulować sobie wnikliwości lub prosić kogoś o wybaczenie. 




Archanioł Fatos Papanikolaou

Pseudonim artystyczny Bies | 01.01.1983 | Delfy | Krew grecko-albańska Języki: nowogrecki, albański, angielski i szwedzki | Uniwersytet Sztuk w Tiranie | Artysta freelancer | Gitara akustyczna | Dorabiający jako barman oraz okazyjnie muzyk i wokalista w klubie nocnym Blask miesiąca w centrum  Wolny ptak | Ojciec z przypadku

biografia
Jako najmłodsze dziecko głównego udziałowca w Aegean Airlines, jednej z największych pod względem wielkości linii lotniczej w Grecji i albańskiej właścicielki czterogwiazdkowego Hotelu Saranda Palace położonego na Wybrzeżu Jońskim Archanioł przez długi okres czasu nie musiał zaprzątać sobie głowy problemami dorosłego świata. Jedynym jego obowiązkiem było godne prezentowane rodziny na łonie publicznym, z czym niestety nigdy nie radził sobie najlepiej, a kiedy wyprowadzony z równowagi ojciec zwrócił mu w końcu uwagę, że swoim niefrasobliwym zachowaniem przyciąga niezdrowe zainteresowanie mediów, wzruszył ramionami i zwyczajnie oświadczył, że nie tylko nie zamierza teraz zważać na ich zdanie, ale także w przyszłości marnować swego cennego czasu na doglądanie interesów biznesowych. Mniej więcej w tym samym okresie familia zgodnie orzekła, że w celu ratowania własnego honoru należy odesłać go na studia do Albanii, gdzie powinien nabrać trochę ogłady. Na całe szczęście tym razem pozwolono mu przynajmniej na wybór kierunku, więc obyło się bez większych awantur. Wszyscy zdążyli już się bowiem pogodzić, że ostatni Papanikolaou ma duszę stuprocentowego artysty, więc schedę po przodkach będzie musiała przejąć pozostała trójka rodzeństwa. Tak oto przez pod ich przymusem wykształcił się na Wydziale Muzyki w Tiranie, choć i tu trzeba dodać, że nadal dużo imprezował, toteż jego twarz wciąż dosyć często widniała na pierwszych stronach gazet. Kiedy tylko go ukończył, rozpłynął się niczym kamfora i, gdyby nie plotki wydobywające się spod palców rządnych łatwej sensacji śledzących go bez ustanku pismaków, nikt nie wiedziałby gdzie akurat przebywa. Kiedy pięć wiosen później zmarł jego tata, Fotas nawet nie raczył stawić się na jego pogrzeb, mimo, iż starsza siostra specjalnie odbyła prawie miesięczną podróż, by ściągnąć go do domu. Użył wtedy tak ostrych słów i gwałtownych gestów, że kobieta w obawie o własne zdrowie wybiegła w pośpiechu z wynajmowanego przez niego mieszkania. Po tym wydarzeniu najbliżsi postanowili całkowicie odwrócić się od tego, jak sami określili, niebezpiecznego wariata. Przy hulaszczym trybie życia jakie prowadził odziedziczony ogromny spadek nie wystarczył mu na długo, więc kiedy po następnych sześćdziesięciu miesiącach mieszkająca w Helsinkach Filipinka imieniem Lindsay, z którą miał chwilowy romans wytoczyła mu zwycięską sprawę sądową o ojcostwo nie pozostawało mu nic innego niż uznać jej synka i zatroszczyć się o w miarę dobry start malca w przyszłość. Nowe okoliczności jednak nie zmieniły go praktycznie ani na jotę, toteż, gdy ktoś znajomy widzi go jak przemierza z Isko na ramionach uliczki miasta, od razu zaczyna się zastanawiać jak bardzo nieodpowiedzialna musi być jego matka, żeby pozostawiać dziecko pod opieką kogoś tak szalonego. Może i jest w tym sceptycyzmie ziarnko prawdy, ale nawet ktoś tak beztroski jak Bies czułby bezbrzeżny żal, gdyby chłopcu stała się jakakolwiek krzywda.

powiązania
- Ojciec: Heladiusz Papanikolaou, zmarły we wrześniu roku 2012 z powodu zawału serca, główny udziałowiec w Aegean Airlines
- Matka: Flora Kadare, właścicielka czterogwiazdkowego Hotelu Saranda Palace położonego na Wybrzeżu Jońskim
- Starsza siostra: Egidia, zastępca dyrektora w Mouzenidis Travel
- Starsi bracia: Chryzant - prokurator &
Eni - deweloper budowlany
- Kochanka: Lindsay Tan, florystka
- Dwuletni synek: Isko
dodatkowe informacje
- Leworęczność
- Zdarzające się konflikty z prawem
- Zamiłowanie do surfingu, lotniarstwa, akrobacji indywidualnej, wspinaczek wysokogórskich, jazdy konnej i łucznictwa
- Od czego do czasu popalanie czego popadnie
- Kiepski kierowca
- Wiele całkowicie rozbitych aut na koncie
- Harley Davidson
- Wieczny imprezowicz
- Ciemnozielona bandana zawiązana pod szyją
- Tatuaż przedstawiający tunel i wilka na prawym przedramieniu
- Mieszkanie w dzielnicy Salmisaari
- Marsjasz (królik podpalany)
- Jantar (szczur domowy)
- Kora (thai ridgeback)
- Niemal stałe roztargnienie
- Częste spóźnienia
- Bawidamek
- Brzdąkanie na tym, co akurat ma pod ręką


Odautorsko

23 grudnia 2019

Well you look like yourself, but you're somebody else

SIERRA BENNETT
3.12.1992 r. | Ottawa, Kanada | Helsinki od roku "z hakiem" | barmanka we Flying Dutch | absolwentka University of Toronto na wydziale biznesu | Lucek | Krav Maga 

Kiedyś wszystko było takie proste, pierścionek na palcu, ślubne plany, zarządzanie klubem, mieszkanie w centrum Toronto. Szkoda tylko, że to wszystko posypało się jak domek z kart w przeciągu zaledwie kilku tygodni, a próby odbudowania pozornej idylli spaliły na panewce. Byłaś zmęczona, miałaś dość i wreszcie udało Ci się to przyznać przed samą sobą, a wystarczyła do tego pomoc nieznajomego spotkanego w barze. Postanowiłaś po raz pierwszy być samolubna i zastanowić się nad tym, czego Ty oczekujesz od życia.  


Najmłodsza z trójki dzieci, jedyna córka oficera Royal Canadian Air Force i prowadzącej popularne talk show, jak się później okazało, także czarna owca rodziny. Nigdy nie była na tyle dziewczęca, na ile życzyliby sobie jej rodzice, wolała wspinać się po drzewach niż bawić lalkami, a jako ścieżkę kariery chciała wybrać wojsko, a nie chociażby pielęgniarstwo. Żeby w życiu nie było tak prosto, jej marzenie zostało z góry zablokowane, więc w ramach kompromisu złożyła papiery na studia i nawet udało jej się je ukończyć z wyróżnieniem. Zawieszenie broni nie trwało jednak długo i skończyło się emancypacją oraz odnowieniem kontaktu z innym wyrzutkiem – jej babcią, co ostatecznie zaważyło na przeprowadzce Sierry akurat do Helsinek. Takim sposobem dziewczyna nie ma kontaktu z rodziną za oceanem, ale za to odnawia więzi z buntowniczą starszą panią, która w Europie znalazła swoją miłość i tu osiedliła się już na emeryturze.
Jeśli chodzi o charakter panny Bennett, to jest typowym zodiakalnym strzelcem, który ciągle potrzebuje przygód, doświadczeń i ruchu. Brakuje jej też filtrów, dlatego czasem (i to zupełnie nieumyślnie) może rzucić jakąś ripostą lub komentarzem, przez który poczujesz się urażony. Mimo tego, że bardzo dużo mówi, jest też całkiem niezłym słuchaczem i chyba właśnie dlatego tak dobrze odnalazła się w zawodzie barmanki. Uwielbia, gdy ludzie dzielą się inspirującymi historiami, z których może wyciągać wnioski, a czasem nawet posłużyć klientowi jakąś radą. Aktualnie zaczyna się zadomawiać w Helsinkach i powoli szuka odpowiedniej dla siebie drogi, dlatego stara się skupiać na pozytywnych chwilach i nie myśleć o przeszłości, która wciąż jeszcze boli.





________
Na zdjęciu Kylie Rae Hall, w tytule Flora Cash - Somebody Else.
Razem ze Sierrą jesteśmy chętne na wszelkiego rodzaju wątki i powiązania
Przy okazji przepraszam za tę kartę, wyszłam z wprawy,  bo dość długo nie był mnie na blogach.
Obiecuję poprawę.

Żyj przez każdą sekundę bez wahania

And who are you trying to blend in with a fence? It won't work - beauty catches attention. - #attention #beauty #blend #catches #fence #trying
Anne-Marie Laine
26 LAT, URODZONA W PARYŻU, TAM TEŻ MIESZKAŁA DO 11 ROKU ŻYCIA. HELSINKI OD PIĘTNASTU LAT. WIZAŻYSTKA, INSTAGRAMERKA, YOUTUBERKA. W PLANACH ZAŁOŻENIE WŁASNEJ MARKI KOSMETYKÓW.  MIESZKANIE W DZIELNICY AURINKOLAHTI. WŁAŚCICIELKA  RADI'EGO. SZNURKI.

Miała jedenaście lat, kiedy jej życie z dnia na dzień zmieniło  się nie do poznania. Wtedy też pierwszy raz od długich lat stanęła na płycie lotniska w Helsinkach, wypatrując wśród tłumu ludzi swojego ojca. Zamiast niego pojawił się kierowca, który zabrał ją do domu, którego nigdy nie nazwała rodzinnym. Początki w zupełnie nowym kraju były bardzo ciężkie. Nie znała tutejszych mieszkańców oraz obyczajów. Myślami wciąż była w rodzinnej Francji, na dachu starej kamienicy, gdzie wraz z mamą siadała i nocą oglądała gwiazdy oraz tętniący życiem Paryż. Ostatnie chwile spędziła przy jej łóżku, obiecując, że mimo wszystko będzie żyć dalej, jakby nic się nie stało. Z całych więc sił robiła wszystko, aby dotrzymać obietnicy, którą złożyła matce. Żyła jak dawniej, jednak w obecności nieznanych sobie osób, ucząc się równocześnie jednak nowego życia.
Od tamtego momentu minęło już piętnaście lat, które były chaotyczne i nieprzewidywalne. W tym czasie Anne zaliczyła wiele wzlotów i upadków. Kilka razy pomyliła życiowe drogi, które dały jej wiele do myślenia. Odbijała się od dna i znów na nie spadała, jednak z upartością brnęła dalej. Teraz ma dwadzieścia sześć lat, całkiem dobre relacje z ojcem i jego rodziną oraz w pewien sposób pokochała Finlandię. Szczególnie za widoki, tutejszy klimat i ludzi, którzy okazali się być względem niej bardzo przyjaźni. Ma nadzieję, że to właśnie tutaj jest jej miejsce na ziemi. 
Witamy i zapraszamy na wątki. Chyba się polubimy, prawda?  :)
W cytacie Elton John. Chętnie przyjmiemy też jakieś powiązania :)

21 grudnia 2019

To nieprawda, że prawdopodobieństwo śmierci w czasie wojny jest większe. Ono jest zawsze takie samo - stuprocentowe

Podkład: Bon Jovi - We weren't born to follow 

Długie doświadczenie nauczyło mnie sprawdzać i analizować każdą sytuację. Gdy zdarzy się coś nieoczekiwanego, nie trać czasu, nie zastanawiaj się jak do tego doszło i dlaczego, nie żałuj, nie zgaduj czyja to wina, nie zastanawiaj się, jak następnym razem uniknąć podobnego błędu. Wszystko to można załatwić później, jeśli się przeżyje. Najpierw należy dokonać oceny, przeanalizować sytuację, rozpoznać plusy i minusy, odpowiednio się zachować. Dzięki temu może uda się przeżyć i  zająć resztą. 
Monti (Bocian czarny) Vitale Amati

Dawniej znany jako Albino Tau (Zmierzch) Caruso | 14.02.1989 | Mesyna | Krew włosko-australijska | Podwójne obywatelstwo | Języki: włoski, angielski, fiński i migowy | Zdradziecki syn przywódcy włoskiej mafii | Niemal całkowite odcięcie od przeszłości | PTSD | Ucieczka z rodzinnego domu | Dobrowolna współpraca ze służbami porządkowymi | Kierowca karetki pogotowia i ratownik medyczny zatrudniony w Functional Mind Absolwent Uniwersytetu Helsińskiego

biografia
Już Twoje narodziny dokładnie o północy Dnia Świętego Walentego powinny być ostrzeżeniem dla rodziny, że raczej nie będziesz pasjonował się zabijaniem niewinnych ludzi i pretekstem do pozostawienia w przydrożnym rowie. Przynajmniej nie musiałbyś oglądać przez równe siedemnaście lat jak wykańczają ich sami i słuchać jak bardzo bezużyteczny jesteś na polu walki. A wszystko to tylko dlatego, że ilekroć ktoś wkładał Ci broń do ręki, strzelałeś parę milimetrów nad głową wybranej ofiary, modląc się by nie chybić, bo jej krwi na rękach byś nie przeżył, i jednocześnie mając szczerą nadzieję, że żaden z członków gangu nie zorientuje się, że robisz to specjalnie, a nie z powodu zwykłej nieudolności. Nawet osobom torturowanym w rodzinnym domu starałeś się pomóc w skróceniu cierpień i odejściu we w miarę godnych warunkach, czym nie raz ściągałeś na siebie gniew najbliższych, kończący się zwykle kolejnymi połamanymi kośćmi i głębokimi ranami. A i tak najgorsze miałeś dopiero przed sobą - przygotowania do tak zwanego testu prawdziwego mężczyzny. Chcąc ich uniknąć, tamtej pamiętnej zimowej, ale już nie tak mroźnej, nocy roku dwa tysiące szóstego, nikogo nie informując, spakowałeś do plecaka kilka najpotrzebniejszych rzeczy i ruszyłeś do najbliższego portu, gdzie pod fałszywymi danymi zaciągnąłeś się do załogi małego statku handlowego, na którym spędziłeś kolejne dwanaście miesięcy, po czym wysiadłeś w pierwszej przystani w Finlandii, by wyznać tutejszym służbom porządkowym całą prawdę o swojej familii i tym samym uratować losy wielu innych męczenników. Ku swej ogromnej uldze zostałeś potraktowany poważnie, a zaledwie po paru dniach nastąpiły pierwsze aresztowania. Nawet one nie potrafiły jednak sprawić byś poczuł się w pełni bezpiecznie, gdyż doskonale zdawałeś sobie sprawę z faktu, iż w każdej chwili możesz spodziewać się zemsty kartelu, stąd adopcja mastifa, mającego Cię przed nią obronić. Niestety nie mogłeś zabierać go wszędzie, więc przez cały czas spędzony poza własnymi czterema ścianami miałeś wyostrzone wszystkie zmysły, nawet jeśli ani Ty sam, ani nikt inny nie zdawał sobie z tego sprawy. Podświadomości nie da się oszukać, a tylko usiłować zmniejszyć jej działanie. Właśnie ta sztuczka pozwala Ci nie popaść w paranoję i czerpać z pracy zawodowej pełną satysfakcję.

dodatkowe informacje
- Członek organizacji ATD Czwarty Świat
- Rysownik z zamiłowania
- Kuchenny eksperymentator
- Ambiwalentny stosunek do wszelkiej broni
- Doskonała celność
- Wiele dawnych blizn
- Miłośnik nocnych spacerów
- Kawalerka z ogródkiem w dzielnicy Käpylä
-Smartem Fortwo III, lub, zdecydowanie częściej, na piechotę przez ulice
zwierzęta
- Remus (Kundel odziedziczony po jednym ze zmarłych pacjentów.)
- Reja (Mastif neapolitański)
-Romulus (Dachowiec znaleziony jako kilkutygodniowy kociak w śniegowej zaspie. Obecny przywódca zwierzęcego stada.)


Odautorsko